wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 2


Tom
Gdy tylko schował się wewnątrz domu, szybko zamknąłem okno. Nie przepadałem za zimnem, a przez otwarte okno, zrobiło się chłodno. Uśmiech jednak wciąż mi nie schodził z twarzy, bo nadal miałem przed oczami wyraz jego zmieszanej twarzy i rumieńce. Potem po prostu podszedłem do kanapy i wygodnie się na niej usadowiłem, pogłaśniając z powrotem muzykę. Nie chciało mi się włączać telewizora. Zamknąłem oczy i chwilę tak siedziałem, aż o mało nie zasnąłem. Zerwałem się szybko, wyłączyłem wierzę i światło, po czym poszedłem wolnym krokiem do sypialni.

Bill
Ziewnąłem przeciągle aż przez to napłynęły mi małe łezki do oczu. Spojrzałem w lustro znajdujące się w sypialni a widząc swoje rumieńce spojrzałem w bok. Wszedłem pod kołdrę i od razu zasnąłem wcześniej gasząc wszystkie światła.
Wstałem wcześnie rano przez wpadające do pokoju promienie słońca. Zszedłem na dół zrobić sobie kawę, a jak tylko ją wypiłem ubrałem się i zszedłem na dół do ogrodu, w którym miałem hamak. Z książką w dłoni położyłem się w nim i zacząłem czytać. Nie wiem kiedy usnąłem z nią na klatce piersiowej. Wiedziałem, że podczas snu zawsze wyglądam niewinnie i bezbronnie, ale co może mi się stać podczas snu na własnym podwórku? Otóż nic.

Tom
Jak tylko się obudziłem, automatycznie wstałem, przeciągając się i podszedłem do okna. Późna zima, zapowiadająca już nadejście wiosny. Śnieg już od dawna nie padał, leżący topniał. Nic innego jak tylko wyjść i cieszyć ryja, że już prawie wiosna. No właśnie… Ja nienawidziłem wiosny. Może i nie byłem alergikiem, ale jednak w pewnym stopniu drażniły mnie pyłki roślin… Ale ja nie o tym. Dość szybko poszedłem do łazienki, w celu zmniejszenia parcia na pęcherz i porannej toalety. Po tym narzuciłem na siebie jakieś ubrania i zszedłem na dół do kuchni. W kalendarzu miałem wyraźnie zaznaczone, że dziś mam odebrać samochód z warsztatu. No to zamówiłem taksówkę, uprzednio robiąc sobie małą espresso. Nim zamówiony transport przyjechał, zdążyłem ją wypić i nałożyć buty. Dotarcie do serwisu samochodowego nie zajęło dużo czasu. Strasznie dużo sobie policzyli za naprawę, ale mam to gdzieś. Ważne, że samochód mam sprawny i mogłem już samodzielnie wrócić do domu. Wjeżdżając w ulicę, przy której znajdował się mój dom, zatrzymałem samochód tak, by uniemożliwić wyjazd sąsiadowi. Chciało mu się zaszpanować bryką i mnie zalepić błotem, to niech ma. A może on jeszcze śpi? W sumie jest dość wczesna pora, więc może będę tak „wspaniałomyślny” i go obudzę? Drugi sąsiad pracuje, więc pewnie już od 4 nie ma go w domu, czyli mogę sobie pozwolić. Wcisnąłem klakson i nie zdejmowałem z niego ręki przez dobre parę sekund. Po tym, jak gdyby nigdy nic wysiadłem z samochodu, zamykając go za pomocą pilota i spokojnie szedłem do domu.

Bill
Spałem w najlepsze kiedy usłyszałem klakson auta. Zerwałem się przez co spadłem z hamaka na ziemię. Byłem cały mokry, nie wspominając już o mojej ulubionej książce. Rozejrzałem się dookoła zaciskając zęby i zobaczyłem mojego kochanego sąsiada.
-A to gnida jedna...
Mruknąłem i uśmiechnąłem się cwanie. Szybko go dogoniłem i stanąłem przed nim.
-No sąsiedzie pora się przedstawić... Mam na imię Bill miło sąsiada poznać.
Uśmiechnąłem się wrednie po czym przytuliłem go, brudząc tym samym błotem, które miałem na klacie i udach.
-Do następnego kochany.
Zaśmiałem się głośno widząc jego minę i zniknąłem za drzwiami swojego domu.

Tom
A ten ni stąd ni zowąd się znalazł przede mną. Na dodatek cwaniak jeden znowu uwalił mi ubrania. Ale to nic w porównaniu z faktem, że nawet nie wiem czemu, ale uśmieszek cisnął mi się na usta.
-Bill, tak? No to miło mi cię poznać, Bill..
Wyszeptałem do siebie, wciąż stojąc w miejscu i odprowadzając go wzrokiem aż do drzwi. Fart, że nie zauważył, że zastawiłem mu samochód. Poszedłem w końcu do domu i przebrałem się w spodnie od dresu, pozostając bez koszulki. Brudne wrzuciłem do wiklinowego kosza w łazience. Po chwili nasunęła mi się myśl, by wieczorem wybrać się gdzieś do klubu. W końcu, już dawno nie byłem w No Mercy. Akurat niedaleko, to trzeba będzie odwiedzić. Zszedłem więc na dół do kuchni, by zjeść w końcu jakieś śniadanie. Zajrzałem do lodówki i odechciało mi się skomplikowanych dań, więc po prostu włączyłem opiekacz aby się nagrzał, a sam zacząłem przygotowywać tosty.

Bill
Przebrałem się szybko w czyste i suche ubrania. Umalowałem się wyzywająco i wypsikałem swoimi ulubionymi perfumami Hugo Bossa. Uśmiechnięty wyszedłem do auta.. Ale co to? No nie, a to sukinsyn... Pomyślałem patrząc na samochód sąsiada i uśmiechnąłem się szeroko. Taki jesteś? Hmm… ok chcesz się bawić w kotka i myszkę to będziesz miał. Wróciłem szybko do domu. Z gwoździem w dłoni wróciłem do samochodów i podłożyłem pod jedno z kół ściskany w palcach przedmiot. Z uśmiechem wróciłem do domu i zamówiłem taksówkę. Chciałem rozerwać się dzisiejszego wieczoru a siedzeniem w domu tego na pewno nie zrobię, nie? Kiedy przyjechała taksówka kazałem zawieźć mnie do jednego z najlepszych i najbliższych klubów.


Tom
Po zjedzeniu śniadania. W sumie to prawie obiadu, bo była już pora obiadowa, poszedłem ponownie do swojej sypialni, by przygotować jakieś ubrania na wieczór. Zaliczyłem jeszcze raz łazienkę, bo to tam trzymałem wszelkie perfumy i tego typu kosmetyki. Skropiłem się swoimi ulubionymi perfumami Mustang i umyłem zęby, by odświeżyć oddech po tostach z serem. Wróciłem do sypialni i założyłem uprzednio przygotowane ciuchy. W sumie było jeszcze wcześnie, ale nudziło mi się w domu, więc złapałem portfel, klucze i komórkę. Chwilę się zastanowiłem, czy jechać samochodem, czy może lepiej taksówką. Niby to niedaleko, ale policja i tak może mnie zatrzymać, a nie zamierzam płacić mandatu za wypicie kilku drinków. Zadzwoniłem więc po taksówkę i założywszy buty i wyszedłem aby zaczekać na pojazd. Czekając tak, przypomniałem sobie, że jutro z rana mam jechać do matki. Ale teraz to mało istotne, bo właśnie podjechała taksówka, do której od razu wsiadłem i nakazałem aby kierowca zawiózł mnie do No Mercy. Na miejscu zapłaciłem za przewóz i od razu wszedłem do klubu. Już od wejścia uderzyła mnie głośna muzyka i woń tytoniu. Jednak bez wahania wszedłem i ruszyłem w stronę baru.

Bill
Nie znałem tego miasta, ale zdałem się na kierowcę. Wysiadłem z taksówki na miejscu i po wcześniejszym zapłaceniu wszedłem do klubu. Skierowałem się od razu do baru i zamówiłem sobie dużego i mocnego drinka. Oparłem swoje przedramiona o blat baru i powoli sącząc sobie zimny alkoholowy napój rozglądałem się po klubie. Muzyka była głośna i oczy aż lekko szczypały od dymu nikotynowego ale mi to nie przeszkadzało bo w końcu sam byłem palaczem. Stukałem paznokciem w rytm lecącej właśnie muzyki i popijałem swojego drinka.

Tom
Siedząc na jednym końcu baru i obracając szklankę z drinkiem, obserwowałem tańczący i bawiący się tłum ludzi. Gdy opróżniłem szklankę, odwróciłem się do barmana.
-To samo.
Odrzekłem z uśmiechem i gdy otrzymałem trunek, wstałem, zostawiając na blacie baru banknot pokrywający należność za oba drinki. Już miałem iść w stronę parkietu, gdy moją uwagę przykuła osoba o dłuższych, czarnych włosach. Uśmiechnąłem się do siebie i podszedłem do niego od tyłu.
-Czy my się skądś nie znamy?
Powiedziałem mu wprost do ucha basem i wyprostowawszy się, uśmiechnąłem się złośliwie.

Bill
Siedziałem tak przez dłuższy czas kończąc chyba już 3 drinka. Z nudów zacząłem jeździć palcem po brzegach szklanki. Wtedy wpadłem na pomysł , że pójdę potańczyć i zamarłem. Usłyszałem przy swoim uchu niski, męski głos a na szyi poczułem ciepło wydychanego powietrza. Zadrżałem lekko i poczułem że pieką mnie policzki. Znałem skądś ten głos i szybko odwróciłem się przodem do jego właściciela. Widząc przed sobą swojego sąsiada nie wiem czemu uśmiechnąłem się zakładając nogę na nogę. Moje obcisłe spodnie idealnie podkreślały jakie mam szczupłe uda.
-Hmm.. tak chyba skądś cię kojarzę, ale nie mogę za bardzo sobie przypomnieć skąd
Uśmiechnąłem się szerzej wpatrując się w błyszczące oczy chłopaka. Miałem na sobie dużo podkładu do tego lekko przyciemnione światła. Miałem nadzieję że facet nie zauważył jak zareagowałem na jego zaczepkę.

Tom
Złośliwy uśmiech wciąż gościł na mojej twarzy. Zmierzyłem go całego wzrokiem. Nie powiem, wyglądem przypomina dziewczynę, ale nie byle jaką dziewczynę. Po jego odpowiedzi lekko przechyliłem głowę na bok i uniosłem brwi.
-Też racja. Nie zdążyłem Ci się przedstawić.
Starałem się przybrać jak najbardziej cwany wyraz twarzy, gdy on przypatrywał się uważnie mojej twarzy.
-Jestem Tom.
Niby przypadkiem zaczepiłem zębem o kolczyk w wardze, gdy się ponownie uśmiechnąłem po wypowiedzeniu słów. Wyciągnąłem rękę do mężczyzny.
-Miło mi Cię poznać, Bill..
Dodałem, chcąc pokazać, że zapamiętałem jego imię.

11 komentarzy:

  1. Czekałam, czekałam i w końcu mam! <3
    Ahh, boskie jak zawsze, Ty jesteś boska!

    Oj, ten Bill, wspaniałe przywitanie z nowym sąsiadem :D hehe I do tego ten gwóźdź pod kołem Toma. Ojj niedobry diabełek xD

    Ale Tom też jest wredny, jeden drugiego wnerwia. Ale tak myślę że dogadają się z czasem :) no oby. ^^ Może się coś stanie w tym klubie..? ^^

    Super notka, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha! Kocham to opowiadanie xD

    OdpowiedzUsuń
  3. ja uwielbiam to opowiadanie od pierwszego odcinka i mam ogromną nadzieję, że tak zostanie a do końca!

    ten pomysł z drażniącymi się nawzajem sąsiadami - miodzio i basta! Neriso, jesteś niesamowita!

    co ja jeszcze chciałam powiedzieć? ach! chyba tylko to, że bardzo podobają mi się przemyślenia obu bohaterów. są jasno, klarownie zbudowane. czyta się z przyjemnością, lekko i zwiewnie. ciągle chce się więcej.

    dziękuję za ten fantastyczny odcinek, który jak nic, zapowiada cudowną kontynuację. sąsiedzi się więc poznali. pora się przekonać jak daleko posuną się w swoich sąsiedzkich stosunkach, hę? ;)

    weny, weny i szaleństwa życzę!
    pozdrawiam serdecznie.
    Nikola.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow o.O
    Ciekawe, ciekawe... To będzie bardzo ciekawa znajomość... hmmm... XD Coś czuję, że będą sobie coraz bardziej dogryzać... ;D
    Mój tata też tak robi, jak ktoś mu zastawi samochód, nawet byłam świadkiem! XD Ale częściej bierze klucz i robi wieeelkie rysy na lakierze. Niech ma nauczkę, a co!

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie :) Akcja się rozkręca :)Tylko czemu tak krótko :( jestem niezaspokojona hihi :) Mam nadzieje , że szybko pojawi się nowy rozdział :) Pozdrawiam i życzę dużo weny !!!! :*
    LILU

    OdpowiedzUsuń
  6. Hah, to jest genialne. xD Lubię, gdy ludzie sobie dokuczają, och.. xD
    Nie wiem co jeszcze napisać, bo mam pustkę w głowie.
    Czekam na dalszą część.
    Pozdrawiam i weny życzę. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super. Ciekawa jestem dalszych wydarze.
    .
    Alien.
    .

    OdpowiedzUsuń
  8. Yep :D
    Nadrobiłam :D
    Ale jakoś tam mało mi:(
    Ale przynajmniej wiadomo jak potoczy się ich znajomość. Jeden drugiemu bedzie dokuczał, tylko aby nie doszło do jakiejś katastrofy :(
    No i pierwsze spotkanie na spokojnie... pisz szybko, chce wiedziec co bedzie dalej :(

    OdpowiedzUsuń
  9. No jak mogłaś mi to zrobić co?!? No jak mogłaś?!? MI?!? Teraz musisz zapłacić....musisz napisać ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy będzie nowy rozdział ? :( Wstaw coś please :) :*
    LILU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo xD Na razie jest na painie i tu xD Muszę teraz nadrobić I hate i nothing :P

      Usuń