środa, 2 stycznia 2013

Rozdział 1

Przybywam do Was na ten Nowy Rok z nowym opowiadaniem. Nie mam pojęcia, czy Wam się spodoba, ale mam nadzieję, że w pewnym sensie tak. To opko jest stare jak świat. Ma z 2-3 lat i postanowiłam się z Wami nim podzielić. Czy będzie fajne, pełne akcji i brutalne jak do tej pory moje opowiadania? Na te pytania pozwolę odpowiedzieć sobie za pomocą moich notek. Poczytajcie i sami stwierdźcie to wszystko. Wiem, że moje opowiadanie nie będzie może aż tak zajebiste jak Godfather, ale cóż. Jego chyba nic nie pobije. Zapraszam do czytania.

BILL
Jechałem swoim czarnym kochanym, sportowym autem po jak do tej pory jeszcze nie do końca znanym mi mieście. Te zatłoczone uliczki i pogoda doprowadzały mnie do nerwicy (od kilku dni cholernie padało i wszędzie były kałuże), nie wspominając już o rowerzystach i tych cholernych pieszych. Westchnąłem i spojrzałem przed siebie. Nie wierze... Pomyślałem widząc, jak jakiś koleś popierdala środkiem ulicy jakby kurwa robił za jebanego Tira.
-Taki jesteś kozak? Chodnika nie ma? Popamiętasz mnie...
Powiedziałem do siebie i uśmiechnąłem się cwanie wyprzedzając chłopaka. Zatrzymałem się przed nim po to by po chwili ruszyć mocno z gazu. Koła zaczęły buksować, a koleś został obryzgany solidną porcją wody, która ciągle lała się z nieba. Uśmiechnąłem się kątem warg patrząc w lusterko i widząc jak klnie,  zadowolony z siebie pojechałem do najbliższego klubu znajdującego się w tym cholernym mieście. Chciałem sobie umilić chociaż w jakieś części resztę szarego dnia. Od razu udałem się do baru. Jazda po alkoholu? Co to dla mnie. Zasiadłem przy jednym ze stolików i trzymając w dłoni wcześniej zamówionego drinka powoli sączyłem go sobie.
(…)
Po kilku szklankach mocnych trunków – nie dałem rady zliczyć nawet ile ich było, udałem się do łazienki załatwić swoją potrzebę fizjologiczną, bo mój pęcherz nabrał wielkości arbuza i domagał się tego, aby mu ulżyć.

TOM

-Cholera.. co za..
Zakląłem, nie kończąc, bo wiedziałem, że to i tak nic nie da. Cały byłem mokry i brudny. Do domu miałem jeszcze kawałek drogi, a żeby dojść na przystanek, musiałem przebrnąć przez tą zakichaną drogę. W tym mieście chyba naprawdę nie wiedzą co to odśnieżanie.. Żałowałem, że samochód zostawiłem w warsztacie na przegląd. Mam tylko nadzieję, że odegram się kiedyś na smarkaczu.. Teraz jeszcze tylko dotrzeć do domu…

BILL
Wszedłem do domu ciesząc banana i rzuciłem klucze na stolik w salonie. Rozebrałem się i poszedłem do kuchni zrobić sobie gorącej herbaty z cytryną. Uśmiechnąłem się do siebie kiedy przypomniałem sobie minę tego kretyna. Jak można tak nie myśleć i popylać drogą, a w dodatku jej środkiem. No cóż miał pecha , że natrafił na kogoś takiego jak ja. Z kubkiem w dłoniach poszedłem do salonu i odpaliłem TV. Nie było w nim nic interesującego, dlatego zrezygnowany wyłączyłem go. Wyszedłem do przedpokoju i ubrałem się. Kiedy miałem już na sobie kurtkę, szalik, czapkę i buty wyszedłem przed dom z kubkiem ciepłej herbaty w dłoniach, z którego unosiła się lekka para. Upiłem łyk ciepłego napoju przyglądając się temu co dzieje się na zewnątrz. Kiedy zobaczyłem jak jakiś koleś zmierza do domu, o mało nie zadławiłem się herbatą poznając faceta z jezdni. Uśmiechnąłem się po chwili.
-No to będziemy mieć ciekawie hm?
Powiedziałem w kubek ponownie upijając łyk ciepłej herbaty.

TOM
Przez cały czas powrotu do domu byłem wściekły. Ludzie gapili się na mnie jak na debila, a dzieciaki wytykały palcami. Czułem się jak ostatni idiota. Miałem ochotę odnaleźć tego dupka, co mi to zrobił i skopać mu cztery litery. Fakt faktem, że nie widziałem twarzy kolesia. Wiem tylko jak wyglądał samochód i pierwsze 3 znaki z tablicy rejestracyjnej, które zdołałem zobaczyć nim odjechał. Dość! Muszę przestać myśleć o tamtym idiocie. Byłem już prawie pod domem, gdy zauważyłem identyczne auto na wjeździe u sąsiada. Gdy przyjrzałem się dokładniej, tablica też zaczynała się zapamiętanymi znakami. Odruchowo spojrzałem w stronę domu właściciela pojazdu i zobaczyłem stojącego na terenie posesji mężczyznę.
-Witaj sąsiedzie!
 Postarałem się o jak najbardziej chamski uśmiech, a w głosie pobrzmiewała ironia. Już zaczynałem obmyślać plan zemsty.

BILL

Zobaczyłem ten uśmiech i usłyszałem słowa choć nasze domy stały spory kawałek od siebie.
-No to będzie ciekawie...
Powiedziałem z uśmiechem ponownie upijając łyk herbaty, po czym schowałem się w domu. Zaniosłem pusty kubek do kuchni, wcześniej oczywiście się rozbierając z kurtki, czapki i szalika oraz zimowych butów. Ponownie tego dnia skończyłem w salonie przed telewizorem przeskakując z programu na program.

TOM
-Cwaniak..
Wymamrotałem pod nosem i wszedłem do swojego domu. Od razu uderzyła we mnie fala ciepła, zalewająca moje zmarznięte ciało. Zdjąłem buty, po nich czapkę i kurtkę. Te nadawały się tylko do prania, więc od razu zaniosłem je do łazienki, by czekały na swoją kolej do prania. Jak na razie pochodzę w innej kurtce… Zajrzałem tylko do swojej sypialni, by włączyć laptopa, stojącego przy łóżku. Potrzebowałem sprawdzić pocztę. Następnie wpadłem do kuchni. Byłem niezmiernie głodny. Prawie cały dzień nic nie jadłem i miałem wrażenie, że żołądek przykleił mi się do kręgosłupa. Dorwałem lodówkę i wyciągnąłem coś do jedzenia.
-Ciekawe, czy mój „kochany” sąsiad ma psa?
Pomyślałem głośno, patrząc na zepsutą śmietanę. Ciekawe ile już tu stoi?

BILL
Nawet nie wiem kiedy zasnąłem rozwalony na kanapie. Obudziłem się dopiero wieczorem, kiedy na zewnątrz panowała całkowita ciemnica. Westchnąłem przeciągając się i wstałem z kanapy rozpalając w domu światła. Wszedłem do kuchni i wyjąłem z lodówki zimną colę, którą wlałem sobie do wysokiej szklanki. Usiadłem na blacie kuchennym machając nogami i patrzyłem w okno.

TOM
Obiad, jak obiad. Poczta zawalona spamem.. Byłem zmęczony dzisiejszym dniem, ale nie zamierzałem się kłaść o tak wczesnej porze. Wsunąłem do kieszeni paczkę papierosów i po tym już w korytarzu, zarzuciłem na siebie jakąś kurtkę i włożyłem buty. Po tym wyszedłem na zewnątrz. Nie lubiłem palić w domu. Wiedziałem jak bardzo nielubiany jest przez niektórych dym tytoniowy. Sam też nie lubiłem, gdy moje rzeczy zdradzały fakt, że palę, specyficznym zapachem papierosów. Opierając się o barierkę schodów prowadzących do wejścia, odpaliłem biało pomarańczową rurkę. Wtedy do moich oczu dotarła smuga światła dochodząca gdzieś z boku. Odwróciłem głowę w tamtą stronę i okazało się, że było to zapalone światło w jakimś pokoju, w domu tego dupka. Widziałem, jak usiadł przy oknie i obserwował to co działo się na zewnątrz. Odruchowo odwróciłem głowę, choć niezmiernie korciło mnie, by znów spojrzeć w tamtą stronę. Głupia ludzka ciekawość. Zaciągnąłem się dymem i wzrokiem znów zahaczyłem o tamto okno..

BILL
Siedziałem tak dłuższą chwilę machając nogami i popijając colę. Cóż, pomimo że tego nie okazywałem czułem się w tym pustym domu samotny. Spuściłem głowę wpatrując się w zawartość swojej szklanki. Czułem jakby ktoś na mnie patrzył, ale nie reagowałem na to. /Jestem sam po tym, jak postanowiłem rzucić wszystko zostawiając za sobą przeszłość i żyć na nowo. Znowu te uczucie.. Przy kolejnym razie podniosłem wzrok i uśmiechnąłem się gdy moim brązowym oczom ukazała się sylwetka sąsiada. Widziałem, że na mnie patrzy a ja patrzyłem na niego. Zaskoczyłem z blatu i podszedłem do okna opierając swoje chude łokcie o parapet. Uśmiechnąłem się, a zaraz po tym położyłem palec pod okiem ciągnąc skórę nieco w dół ukazując tym samym to co znajdowało się pod dolną powieką. Do całości wystawiłem mu swój różowy język a widząc jego minę zacząłem śmiać się głośno, jak głupi.

TOM
On chyba uciekł z jakiegoś zakładu zamkniętego dla czubków. Totalnie mnie zaryło, jak zrobił tą dziwaczną minę. Zaciągnąłem się ostatni raz i wypuszczając dym z ust, zgasiłem papierosa w śniegu. Właśnie w tym momencie wpadła do głowy mi pewna myśl. Jeszcze raz spojrzałem na osobę zza okna, nim wszedłem do domu. Potarłem dłońmi o uda, bo na zewnątrz było zimno. Po tym po prostu poszedłem do salonu i włączyłem TV. Odkąd tu mieszkam, zupełnie nie mam co robić. Jednak teraz tylko muszę zaczekać…

BILL

Nie mogłem wytrzymać po tym, jak widziałem minę mojego przeuroczego sąsiada. Taa.. do tej pory nudziłem się, jak nie wiem ale dzięki niemu ta nuda mijała i było dość ciekawie. Poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Wszedłem do kabiny całkowicie nagi i zacząłem dokładnie szorować całe swoje ciało jak i moje kruczoczarne włosy o które chyba dbałem najbardziej. Uśmiech ciągle nie schodził mi z twarzy.

TOM
Chyba wystarczy już tego siedzenia. Westchnąłem ciężko i podniosłem się z kanapy. Przeciągnąłem się, prostując kości i podszedłem do okna. Światło było zgaszone… Podszedłem więc do wieży stereofonicznej i wyszukując jakiegoś lepszego rapu, włączyłem muzykę. Dosyć głośno, ale nie za głośno. Po tym zdjąłem siebie koszulę, idąc do swojej sypialni. Tam zostawiłem tą i resztę garderoby, po czym poszedłem do łazienki. Nie lubiłem kąpieli w wannie. Zdecydowanie zabierały zbyt wiele czasu. Szybki prysznic w zupełności mi wystarczał i już po chwili wyszedłem czysty i pachnący nowym żelem do kąpieli. Mieszkałem tu sam, wiec zawsze mogłem bez skrępowania chodzić po domu nago. Poza tym nie pamiętam nocy, którą bym spędził w jakiejkolwiek bieliźnie. Podobno sen nieskrępowany żadnym ubraniem jest zdrowszy, ale ja i tak zawsze robiłem to raczej ze względu na wygodę. Zmęczony całym dniem, odłożyłem wszystko na jutro. Powolnym krokiem podążyłem do kuchni, by zaspokoić pragnienie, po drodze pogłaśniając muzykę. Gdy tylko napełniłem szklankę napojem, zacząłem uderzać palcem o szkło w rytm piosenki. Przecież chyba tu nie zacznę nago tańczyć… I tak byłem zmęczony, zaraz położę się spać.

BILL
Wymyłem dokładnie swoje ciało i wyszedłem z kabiny prysznicowej po wcześniejszym zakręceniu wody. Wyjąłem z szafki puchaty, biały ręcznik i wytarłem swoje mokre, chude ciało i kruczoczarne włosy. Spojrzałem w lustro i nałożyłem wszystkie potrzebne mi odżywki i preparaty na włosy. Uwielbiałem o nie dbać. Dzięki takim zabiegom były miękkie, błyszczące i zdrowe. Owijając swoje szczupłe bioderka ręcznikiem wyszedłem z łazienki i zszedłem na dół do kuchni po dębowych schodach. Wyjąłem z lodówki zimną butelkę coli i trzymając ją w ręku poszedłem na balkon. Odkręciłem butelkę i upiłem z niej małego łyka. Wiedziałem , że teraz całe miasto śpi a szczególnie ta dzielnica, więc nie przejmowałem się zimnem i tym, że byłem praktycznie do pasa nagi. Spojrzałem w niebo, które pokryte było przepięknymi, migoczącymi od zimna gwiazdami. Pochłaniało mnie oglądanie ich. Mogłem tak siedzieć i patrzeć na nie godzinami. Uśmiechnąłem się do siebie opierając swoje przedramiona o zimną barierkę i tak po prostu bez krępacji zacząłem na głos śpiewać jedną ze swoich piosenek.

TOM
Stałem nieopodal okna, przez co kątem oka zauważyłem ruch za szybą. Z początku mnie to za bardzo nie obchodziło, ale gdy już ostatecznie się odwróciłem w jego stronę, zobaczyłem nie kogo innego jak mojego kochanego sąsiada we własnej osobie. Ściszyłem muzykę i otworzyłem okno na oścież, opierając się o parapet tak, że nie było widać tego, iż byłem nagi. Chwilę stałem, słuchając jego smętków. Może i ma dobry głos, ale to i tak nie przebije porządnego rapu.
-Ej sąsiedzie! Wacka Ci widać!
Krzyknąłem nagle, zwracając tym jego uwagę na siebie. Może i ręcznika mu nie zwiało, ale to zmieszanie i nagła reakcja na moje słowa, była powalająca. Zacząłem się głośno śmiać.

BILL
Słysząc czyjś głos zatkało mnie na tyle, że o mało nie wypadła mi cola z ręki. Kątem oka spojrzałem na ręcznik i czerwieniąc się spojrzałem w bok.
-S-spadaj
Mruknąłem, ale ciekawość była silniejsza. Spojrzałem w dół na chłopaka i zmarszczyłem brwi uśmiechając się cwanie.
-Nie powiem komu go widać nudysto.
Pokazałem mu język i pijąc colę schowałem się do środka. Nie będę oszukiwać, ale uśmiech sam mi wchodził na usta. Teraz przynajmniej coś się działo.





12 komentarzy:

  1. Kochana, jeśli na tym blogu wszystkie twoje notki będą na poziomie pierwszej, to dla mnie to będzie lepsze opowiadanie niż Godfather... Uwielbiam wyjechanych w kosmos ludzi, a oni tutaj zachowuja się, jakby nawdychali się czegoś. Ach, będziemy z Patelnią polewać sobie, oj, będziemy...xD
    Weny, Słonko, na ten NY i cierpliwości, ci życzę :*
    Powodzenia z nowym blogiem. ;)
    Ri

    OdpowiedzUsuń
  2. No i cóż ja mam powiedzieć? <3
    To jest boskie! Zresztą jak wszystkie inne Twoje blogi twc. :)
    I naprawdę mi się podoba każdy Twój twc.

    I to opko, znów mi się z czymś znajomym też kojarzy.. Ale zobaczymy jak będzie dalej ^^

    Ale Billuś jest wredny.. Toma tak ochlapać?! Jeszcze się przeziębi biedactwo xD.



    Weny życzę, pisz, pisz ;*

    I zapraszam do siebie:
    pokochaj-mnie-bxt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się zapowiada. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. ej, Neriso. skradłaś mi serce tym odcinkiem!

    kolejny niebanalny pomysł i świetna realizacja.
    czuję, że ci "Sąsiedzi" zaczynają mnie kręcić. podoba mi się to uczucie, oj podoba.

    dawno nie czytała czegoś z taką lekkością. większość historii Billa i Toma jest jednak smutna. nie mówię, że tu nie będzie, bo nie wiem nic na ten temat, ale chcę Ci podziękować za mój uśmiech.

    całuję!
    weny i szczęśliwego Nowego Roku życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, to jest zajebiste! Jak ja uwielbiam takie opowiadania, które są pisane z żartem. O, tak, teraz będzie się w ich życiu działo. ^^ Nie wiem co więcej napisać, bo to dopiero początek, ale z niecierpliwością będę czekać na dalszą część. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha, uwielbiam już to opowiadanie! :D Świetne jest, tak przyjemnie się czyta... ;)
    Czekam na nową notkę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG! To jest świeetnee ;3!! Czekam na newsa:3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie bij mnie! Myślalam, że moj one shot Ci sie nie spodoba.. Był przesłodzony, ale taką wenę miałam. Teraz pisze cos bardziej wulgarnego i cholernie zboczonego tzw smut, czy jakoś tak. Mimo to ciesze sie, że Ci sie spodobalo!
    A teraz Twoje nowe opko. Wiesz zajebisty pomysł. Zapowiada sie ciekawie u sąsiadow, chociaz troche tak akcja sie ciagneła jak oni sie myli, a zaraz było to z tym oknem i tym że im widac 8D rozbawiłaś mnie, genialne! Oby takich więcej Kochana.

    OdpowiedzUsuń
  9. hahaha "Ej sąsiedzie! Wacka Ci widać!" twoje teksty jak zwykle rozjebały system! nowy sąsiad zawsze budzi zastanowienie, strach i ciekawość ^^ ciekawe jak będzie między tymi dwoma wyżej występującymi..;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowe opowiadanie bardzo mi się spodobało :D Mam nadzieje że szybko wstawisz nexta :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. woooohooo, zapowiada się genialny twincest....:DDD *zaciesza*

    OdpowiedzUsuń
  12. U czyli Bill nie jest jakimś słaberakiem :D Dobrze wiedzieć :D Ale Toma ni nie szkoda, przynajmniej pozbył się monotonii która towarzyszy przy powrocie do domu :D
    A przy ostatniej wymianie zdań pękałam ze śmiechu :D Będzie się dziać :D

    OdpowiedzUsuń