czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 4


Tom
Wciąż się uśmiechałem. Chyba przez cały wieczór uśmiech nie schodził z moich ust. Dłonie najpierw położyłem na jego talii, zaczynając się przy tym również poruszać w rytm muzyki. Gdy już zacząłem w pełni oddawać się tańcowi, dłońmi zjechałem na jego pośladki i w tym samym czasie spojrzałem mu prosto w oczy. Nie to, żebym chciał go skrępować. Raczej bardziej… sprowokować.

Bill
Uśmiechałem się tańcząc z nim coraz to bardziej odważnie. Wiedziałem, że teraz każdy już na nas patrzy, ale starałem się o tym nie myśleć. Uśmiechałem się tańcząc w ryt muzyki i wtedy ponownie stało się coś czego w ogóle się nie spodziewałem. Jego silne męskie, duże dłonie znalazły się na moich pośladkach a ja.. jęknąłem ponownie i wtedy zamarłem. On.. patrzył mi prosto w oczy uśmiechając się dalej do mnie. Teraz na pewno to słyszał. Co teraz? Poczułem, że moje policzki robią się czerwone a.. a ja jak na złość nie umiałem oderwać oczu od jego czekoladowych tęczówek.

Tom
Tak, robiłem to specjalnie. Wpatrywałem się uparcie w jego oczy, chcąc go tym zawstydzić i wygrałem. Jego policzki się zaczerwieniły, a mój uśmiech się przez to nieznacznie poszerzył, bo starałem się nie dopuścić do tego, by się zaśmiać. Może i chciałem go zawstydzić, ale nie chciałem go spłoszyć. Resztę zostawię sobie na potem. Chyba wystarczy na razie tańca. Było mi cholernie gorąco i byłem spragniony. Wyprostowałem się i przybliżyłem się więc do niego. Kolejny raz nachyliłem się nad jego uchem.
-Chodźmy do baru.
Powiedziałem, nie za głośno, ale i nie za cicho, by mnie usłyszał, bo grała muzyka. Po tym złapałem go lekko za nadgarstek i odsunąłem się od niego. Z uśmiechem na twarzy czekałem, aż ruszy się z miejsca.

Bill
Nie umiałem oderwać oczu od tych jego czekoladowych tęczówek, ale dlaczego? Cholera... Zobaczyłem jak uśmiecha się szerzej, a ja przez to jeszcze bardziej się zarumieniłem. Spojrzałem w bok i wtedy usłyszałem jego głos przy swoim małym uchu.
-D-Dobry pomysł..
Szepnąłem spoglądając na niego. Jego palce zacisnęły się lekko na moim nadgarstku. Nie wiedząc co robić odruchowo odgarnąłem włosy za ucho i ruszyłem w stronę baru. W myślach karciłem się za to co zrobiłem... cholera a on to widział...i słyszał.. Od jutra nie da mi żyć tego byłem pewny.

Tom
Gdy tylko dotarliśmy do baru, miałem znów zamówić drinki, lecz tego nie zrobiłem, tylko spojrzałem na Billa.
-Chcesz to samo, czy coś innego?
Spytałem, nie będąc pewnym, co mam zamawiać. Już chciałem usiąść, gdy zorientowałem się, że wciąż trzymam jego nadgarstek. Idiota ze mnie. Puściłem go i zająłem jedno z krzeseł barowych.

Bill
Słysząc pytanie Toma w końcu na niego spojrzałem.
-N-Nie.. teraz moja kolej.. pamiętasz?
Uśmiechnąłem się i właśnie chciałem sięgnąć portfel, kiedy poczułem, że Tom nadal ściska mój nadgarstek. Spojrzałem w tamtym kierunku, a kiedy go puścił ponownie zarumieniłem się na policzkach.
-P-Poproszę dwa razy to samo co ostatnio.
Powiedziałem do barmana i zająłem miejsce obok Toma, patrząc na niego kątem oka.
-T-To co.. stało się na parkiecie ja...
Zagryzłem wargę patrząc w bok. Po co to zaczynałem... trzeba było siedzieć cicho a nie…
-To.. zostanie między nami dobra? N-Nie śmiej się jutro ze mnie przez to ok?

Tom
Wyciągnąłem lewą rękę nieco przed siebie, by spojrzeć na zegarek.
-Powinienem zacząć, bo jest już po północy.
Uniosłem na chwilę wzrok na jego twarz.
-Szybko ten czas zleciał.
Odparłem, opierając dłonie na blacie baru i patrzyłem na niego.
-Ale nie będę.
Uśmiechnąłem się szeroko, by uświadomić go, że jak na razie jestem zdolny zachować ten fakt i go nie wykorzystać. Gdy barman postawił szklanki na barze, zacząłem obracać w dłoniach swoją, przyglądając się jej uważnie. Po chwili jednak ją zostawiłem i spojrzałem na Billa. Jedną rękę zabrałem z baru i dłoń ułożyłem na jego kolanie.
-Jednak najpierw mi przyznaj…
Uśmiechnąłem się zadziornie.
-Podnieca cię mój dotyk..
Powiedziałem cicho, by tylko on usłyszał, bo barman stał blisko, a nie chciałem, by się czegokolwiek dowiedział.

Bill
Patrzyłem uważnie na chłopaka, a kiedy usłyszałem jego słowa, że na razie nie będzie tego wykorzystywać, jakoś mi to ulżyło. Uśmiechnąłem się do niego i patrząc w bok powiedziałem ciche:
-D-Dziękuję...
Spojrzałem na szklanki, które postawił przed nami barman i objąłem dłońmi jedną wpatrując się w jej błyszczącą zawartość. Podskoczyłem do góry kiedy poczułem na swoim kolanie dłoń Toma.
-Co Ty...
Zacząłem czerwieniąc się, patrząc na niego, a kiedy wszedł mi w słowo czekałem na to co ma mi powiedzieć. Taa.. no i się doczekałem. Zatkały mnie jego słowa i teraz nie tylko policzki mnie piekły ale i cała twarz. Jak mógł zadać mi takie pytanie i to... Trzymając mnie za kolano. Przełknąłem dyskretnie ślinę, bo jakoś niemiło zaschło mi w gardle.
-T-Tak.. ale.. wiesz to, prawda? Więc po co pytasz?
Powiedziałem cicho i na jeden raz wypiłem zawartość swojej szklanki.

Tom
Uśmiech poszerzał mi się z każdym wypowiedzianym jego słowem.
- Po prostu chciałem to usłyszeć od ciebie.
Przyznam, że dość niechętnie zabrałem dłoń z jego kolana. Miałem ochotę się jeszcze z nim podroczyć, ale zamiast tego, sięgnąłem po drinka i zacząłem go powoli sączyć, nie odrywając ust od szkła przez dłuższą chwilę. Oczy same śmiały się, widząc jego czerwoną twarz, choć usta zajęte były trunkiem w szklance.

Bill
Spojrzałem w bok zaciskając mocno dłonie na pustej już szklance. Droczy się ze mną? Nie wygląda na geja, więc czemu o to pyta? Czy.. on nabija się ze mnie? Spojrzałem na niego kątem oka i zobaczyłem jego uśmiech, po jego twarzy było widać, że jest rozbawiony.. tyle że czym? Że wprowadził mnie w zakłopotanie , czy nabija się z mojego buraka? Ścisnąłem jeszcze mocniej szkło przez co było słychać trzask.
-Assz cholera!
Złapałem się za jedną z dłoni i spojrzałem na szklankę, na której znajdowała się teraz długa rysa pęknięcia.
-Z-Zaraz wracam..
Spojrzałem na dłoń, na której znajdowała się już krew. Poszedłem lekkim zygzakiem do męskiej toalety i włożyłem dłoń pod zimną, bieżącą wodę.

Tom
Odprowadziłem go tylko wzrokiem, odstawiając swoją szklankę na barze. Nie wiem ile już dziś wypiłem. Na pewno więcej niż cztery, więc się nie dziwię, że ciągle jestem taki radosny. Ale Bill z tymi rumieńcami wygląda naprawdę śmiesznie. Spojrzałem na zbitą szklankę, którą właśnie zabrał barman. Ciekawe co się stało, że ją uszkodził. Czyżby był wściekły? Zmarszczyłem brwi w zamyśle i czekałem na swojego sąsiada, wpatrując się w szklankę, którą obracałem w dłoniach. Wstałem jednak po chwili, dopijając resztę na raz i płacąc za drinki, ruszyłem w stronę toalet. Od razu zobaczyłem go, przemywającego dłoń. Starałem się, by mnie nie zauważył, przez co zaskoczyłem go, zachodząc go od tyłu. Zły moment. Obraz mi się na ułamek sekundy rozmył, pozbawiając mnie tym samym równowagi, przez co naparłem na Billa, przyciskając go tym samym do umywalki. To nie miało się wydarzyć… Trzeba to jakoś naprawić, odwrócić… Cokolwiek.
-Mówiłeś, że teraz ty płacisz.
Rzuciłem pierwsze, co mi wpadło na myśl, by jakoś wybrnąć z tej dziwacznej sytuacji. Jednak nie odkleiłem się od niego i jego ciała.

Bill
Mruczałem coś pod nosem na cholernego pecha jaki zawsze mnie spotyka, myjąc krwawiącą dłoń, kiedy poczułem jak ktoś napiera na mnie swoim ciałem, dociskając tym samym moje krocze do umywalki. Jęknąłem cicho i właśnie chciałem spojrzeć przez ramie i coś odpyskować, ale usłyszałem głos jakże dobrze mi już znanego sąsiada.
-W-Wiem.. miałeś na mnie zaczekać a nie przychodzić za mną...
Powiedziałem cicho i poruszyłem się przez co poczułem na swoich pośladkach przyrodzenie Toma i nacisk umywalki na mój sprzęt. Ponownie jęknąłem i zaczerwieniłem się, jak poprzednio. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że stoimy na przeciw lustra. Spojrzałem w nie zawstydzony widząc, że Tom robi to samo i zapewne widział każdą moją reakcję.. Cholera co za noc...

Tom
Przyglądałem się naszemu odbiciu w lustrze. Dziwnie to brzmi: naszemu. Może i nie jestem dzieckiem, ale właśnie jak dziecko nie potrafię usiedzieć w miejscu, gdy tyle dzieje się wokół. Za to teraz, gdy swoim ciałem przylgnąłem przez głupi przypadek do jego, wcale nie spieszyło mi się z ruszeniem się.
-Co się stało.. że tą szklankę.. tak nagle.
Nie potrafiłem się wysłowić, patrząc na jego, kolejny raz tego wieczoru, zarumienioną twarz. Może i wyglądał śmiesznie, ale zarazem tak niewinnie. W końcu się opanowałem i odsunąłem od niego na tyle, by mógł czuć się swobodnie przy tej umywalce. Trochę głupio mi było, że to tak wyszło, ale nie zamierzałem tego po sobie pokazywać.

Bill
-N-Nie patrz na mnie...
Szepnąłem, a słysząc ponownie tego wieczoru jego głos nie mogłem się powstrzymać, żeby nie spojrzeć w lustro.
-D-Dlaczego pękła? Bo...
Spojrzałem w bok czując teraz już choć troszkę swobody, kiedy Tom odsunął się ode mnie.
-Bo nie wiedziałem... Bo.. Nabijasz się ze mnie, prawda? Śmieszą cię moje reakcje...
Powiedziałem cicho i spuściłem głowę ukrywając twarz za gęstymi, czarnymi włosami.
-Było to widać... i dlatego mocniej ścisnąłem szklankę czego efekt poczułem na swojej dłoni..

Tom
Mimo jego słów, ani razu nie zabrałem wzroku z jego twarzy.
-Śmiesznie wyglądasz, gdy się rumienisz.
Mimowolnie kąciki moich ust uniosły się.
-Reszta jest bez zarzutu.
Gdyby nie fakt, że miał opuszczoną głowę i nie widział mojej twarzy, puściłbym mu oczko. Poza tym, gdy to powiedziałem, przetarłem twarz dłońmi. Alkohol, zmęczenie i to, że było mi jeszcze bardziej gorąco niż dotychczas, dawały się we znaki. Zapotrzebowanie na świeże powietrze we mnie wzrosło, a w klubie go nie dostanę. Jednak nie narzekałem, w końcu przecież… nie jestem dzieckiem.

Bill
Słuchałem jego słów i w pewnym momencie odwróciłem się szybko do niego przodem.
-Nie wyglądam śmiesznie!
Mruknąłem, a widząc jego twarz przed swoją i to w odległości milimetrów zamarłem. Serce podeszło mi do gardła i pomimo, że miałem taką cholerną ochotę wyślizgnąć się z przerwy między nim, a umywalką nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Stałem z szeroko otwartymi oczami i patrzyłem na jego twarz, oczy, usta i znajdujący się w nich metalowy kolczyk. Cholera...


Tom
Nadal się uśmiechałem, patrząc wprost w jego oczy. Po chwili poszedłem jego śladem i sam również spojrzałem na jego pełne wargi. Tak podobne do moich… Ciekawe, jak by to… Niee.. Przecież miałem być cholernie wkurwiony na swojego sąsiada i się na nim odegrać… Eh. Raz kozie śmierć… Pomyślałem i zmniejszyłem dystans dzielący nasze twarze do zera, muskając delikatnie jego wargi swoimi. Może i mnie teraz odepchnie… Ale przynajmniej będę coś z tego i tak miał.

wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 3


Bill
Widziałem, jak mierzy mnie wzrokiem od góry do dołu i nie powiem nie krępowało mnie to. Patrzyłem na niego uważnie nie wiedząc co do końca on knuje.. Jakoś nie wydawało mi się, że nic mi nie odwali w końcu nasza wspólna egzystencja ostatnio tylko na tym polegała, prawda? Widziałem co zrobił z kolczykiem i uśmiechnąłem się do niego zadziornie.
-Tak.. Mi również Tom...
Spojrzałem na jego dłoń zastanawiając się czy ją uścisnąć... W końcu wiedziałem, że może w tym być jakiś haczyk, ale jednak postanowiłem zaryzykować ujmując w swoje chude, długie palce jego ciepłą dłoń.
-Widzę, że dobrze zapamiętałeś moje imię, hm?
Uśmiechnąłem się cwanie, wpatrując się w jego ciemne tęczówki, które błyszczały od świateł znajdujących się w klubie.

Tom
Miał strasznie chudą i przez to kościstą dłoń. W sumie cały był nie tyle szczupły, co po prostu bardzo chudy. Niby widziałem go wczoraj wieczorem w samym ręczniku, ale nie wydawał się być takim anorektykiem. Może to przez to, że było dosyć ciemno.. W końcu przerwałem uścisk dłoni, zabierając rękę i przysiadłem się obok niego, nie pytając o przyzwolenie.
-Mam nadzieję, że nie jesteś zły za wcześniejsze wygłupy i docinki?
Zacząłem dosyć niewinnie, choć w głowie rodziły mi się obrazy z piekła rodem. Wyobrażałem sobie, jak wrzucam mu do drinka tabletkę gwałtu, a potem bezbronnego przywiązuję do jakiegoś słupka bez ubrań. Miałem ochotę parsknąć śmiechem, ale się ostatecznie powstrzymałem. Przecież nie mam żadnych środków odurzających. A przydałby się jakiś.

Bill
Wpatrywałem się w chłopaka aż w końcu zobaczyłem jak siada obok mnie.
-Nie przypominam sobie, żebym pozwolił ci się do mnie dosiąść hm?
Uśmiechnąłem się cwanie, po czym zmarszczyłem brwi słuchając jego kolejnych słów.
-W sumie mogę zapytać o to samo nie uważasz?
Uśmiechnąłem się nachylając się nad nim i zabrałem mu z ręki drinka. Przystawiłem szklankę do swoich pełnych, kuszących ust i upiłem duży łyk.
mm...
Oblizałem językiem usta pozbywając się resztek alkoholowego , zimnego napoju.
-Widzę, że pijemy dokładnie to samo.
Uśmiechnąłem się cwanie oddając nie swoją szklankę.

Tom
Kąciki ust wyrównałem do jednej linii, gdy wziął moją szklankę.
-Najwyraźniej mamy podobny gust.
Słysząc jednak jego słowa, ponownie je delikatnie uniosłem. Brwiami nieznacznie zawędrowałem do góry, gdy przypomniałem sobie, że przed chwilą zadałem pytanie, na które wciąż nie otrzymałem jasnej odpowiedzi.
-Jednak wciąż nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Stwierdziłem, gdy oddał mi szklankę. Oblizałem usta, gdy poczułem, że są nieco spierzchnięte. Wstając, wciąż utrzymywałem wzrok na linii jego warg, a po chwili uśmiechnąłem się w sposób ukazujący szereg białych zębów.
-Więc?

Bill
Uśmiechnąłem się do niego, widząc jak wpatruje się w moje pełne wargi i specjalnie oblizałem je językiem.
-Hm? Czy mam ci za złe te docinki i powiedźmy ciekawe dawanie znać o sobie?
Udałem, że się nad tym zastanawiam i pokręciłem głową.
-Nie, nie mam bo przynajmniej urozmaicasz mi dzień.
Puściłem w stronę chłopaka perskie oczko.
-I siadaj. Z tamtym żartowałem... A dziś może zawiesimy broń co.. na.. to... powiesz... Tomi?
Powiedziałem ostatnie zdanie przeciągając je specjalnie. Uśmiechnąłem się zadziornie zmieniając jedną nogę na drugą w dość dwuznaczny sposób. Pewnie nie byłbym taki gdyby nie drinki bo z natury jestem nieśmiały jeśli o to chodzi.

Tom
Dokończyłem drinka jednym większym łykiem i postawiłem szklankę na blacie. Po tym kiwnąłem na barmana.
-Dwa razy to samo.
Powiedziałem, tym samym sugerując, że ja stawiam. Z powrotem usiadłem na barowym stołku i odwróciłem się do Billa.
-Na dziś.
Również puściłem mu oczko, zgadzając się na jego propozycję. Miałem wrażenie, że próbuje mnie uwieść. Przecież to jest mężczyzna! Ale chętnie zobaczę co będzie dalej. Uśmiechnąłem się równie zadziornie co on.
-Więc.. Powiedz mi coś o sobie.
Zaśmiałem się i wziąłem nowego drinka.

Bill
Przyglądałem mu się a słysząc, że zamawia dwa drinki uśmiechnąłem się patrząc na niego zadziornie.
-Rozumiem, że następna kolejka jest stawiana przeze mnie. No proszę jednak czasem idzie nam się w czymś dogadać nie sądzisz?
Puściłem mu zadziorne perskie oczko.
-hmm.. Coś o mnie?
Wziąłem w dłoń zimną, skroploną szklankę i zacząłem kręcić jej zawartością.
-No więc co mogę o sobie powiedzieć... Jestem tu nowy.. postanowiłem zacząć życie od nowa paląc za sobą, że tak powiem mosty przeszłości... Nie znam miasta a przynajmniej jeszcze nie poznałem... Odseparowałem się od swoich byłych znajomych, ale od zespołu nie... Jestem wokalistą.
Uśmiechnąłem się i napiłem się swojego drinka.

Tom
Przelotne spojrzałem na jego poruszającą się dłoń i wzrokiem znów spocząłem na jego twarzy. Tym razem jednak patrzyłem na jego oczy. Cień na powiekach, pomalowane rzęsy. Był cholernie kobiecy…
- Słyszałem jak śpiewasz.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem i upiłem łyk swojego drinka.
-Masz dość.. przyjemny głos.
Nie mogłem znaleźć odpowiedniego słowa, przez co przytrzymałem się w połowie zdania, które dokończyłem dopiero po niedługiej chwili. Znów zmierzyłem wzrokiem jego sylwetkę. Jednak teraz miałem znacznie lepsze miejsce do obserwacji.
-Masz kogoś?
Odchrząknąłem, czując jak alkohol zaczyna działać. Niech myśli sobie co chce.

Bill
Uśmiechnąłem się słysząc jego słowa i spojrzałem na niego.
-Wokalista rokcowy, przyjemny głos… ok.
Zaśmiałem się cicho po czym spojrzałem w jego oczy.
-Tak wtedy.. no.. nie mówmy o tym…
Poczułem, że znowu mam rumieńce na policzkach a to strasznie mnie irytowało. Moje ciało i ja zawsze żyliśmy w innym świecie. Widziałem, jak Tom błądzi wzrokiem po moim całym ciele od stóp po głowę.
-S-Słucham?
Zaśmiałem się pochylając do niego słysząc pytanie i jego... zmieszanie? Uśmiechnąłem się szerzej.
-hmm.. Powiedźmy, że to nie istotne ok?
Puściłem mu zadziorne oczko i wypiłem drinka na jeden raz. Tak, to był mój 4 drink o ile się nie mylę. Czułem już jak kręci mi się w głowie, a uśmiech wręcz nie schodzi mi z ust. Zagryzłem zmysłowo dolną, pełniejszą wargę.
-Może masz ochotę potańczyć o ile taniec z facetem nie sprawi ci problemu słonko.

Tom
-Słonko?
Zaśmiałem się i również dopiłem drinka, odstawiając szklankę i już drugi raz tego wieczoru, zostawiłem banknot na ladzie.
-Nie, to żaden problem.
Odpowiedziałem wstając i razem z Billem ruszyłem w stronę parkietu. Muzyka tu była znacznie głośniejsza niż przy barze, bo znajdowaliśmy się bliżej głośników. Ale to równie nie był żaden kłopot. To zaledwie wprawiało kończyny w mimowolny ruch i zachęcało do tańca. Może i nie byłem mistrzem w tego typu rzeczach, ale Bill chyba był. Tańczył tak.. zmysłowo.

Bill
Uśmiechnąłem się zadziornie i kiedy ruszyliśmy w stronę parkietu uśmiechnąłem się, zaczynając zmysłowo kręcić biodrami. Podszedłem bliżej Toma, stając tyłem do niego i zacząłem ocierać się swoim ciałem o jego umięśnione ciało, które łatwo było wyczuć pod ubraniami. Położyłem mu dłoń na karku i przybliżyłem usta do ucha.
-No dalej…  Pokaż na co cię stać sąsiedzie.. Wyobraź sobie, że to czysty hm.. powiedźmy seks.
Zaśmiałem się, ocierając swoimi pośladkami o jego krocze. Uśmiechnąłem się cwanie czekając na to co zrobi.

Tom
-Seks powiadasz.
Uśmiechnąłem się i położyłem dłonie na jego biodrach. Ciałem poruszałem w rytm muzyki, ale nie wypadając z rytmu wspólnego tańca. Starałem dać z siebie wszystko. Czułem jak się o mnie ociera. Przymknąłem do połowy oczy i jedną ręką przesunąłem po jego torsie. Było mi gorąco, co ułatwiało działanie alkoholu. Dłoń, którą wciąż trzymałem na jego biodrze, przesunąłem nieco w stronę jego podbrzusza. Chciał odważnego tańca, to niech ma.

Bill
Uśmiechnąłem się słysząc jego słowa, a kiedy poczułem jego dłonie na biodrach zagryzłem wargę tańcząc jeszcze bardziej zmysłowo i wyginając się jak kocurek. Jeszcze bardziej kręciłem biodrami, uśmiechając się przy tym. Poczułem na swoim torsie jego dłoń i uśmiechnąłem się. Było tu gorąco i alkohol robił już z moim umysłem co chciał. Zacząłem zmysłowo schodzić niżej ciałem, ocierając się o jego ciało swoimi pośladkami i plecami. Po chwili jednak wróciłem do wcześniejszej pozycji i właśnie wtedy poczułem, jak Tom przesuwa dłoń bliżej mojego podbrzusza. Uchyliłem powieki i zadrżałem lekko sam nie wiem czemu... Czułem na nas spojrzenia ludzi ale.. teraz nie miało to dla mnie najmniejszego znaczenia.

Tom
Nadal się o mnie ocierał. Zupełnie nie wiedziałem już co robić i co ja właściwie robię. Więc może trochę akcji? Uniosłem brwi przez własne myśli. Zagryzłem lekko dolną wargę, uprzednio oblizując znów spierzchnięte usta. Po tym teraz to ja się obniżyłem, ocierając się lekko o jego plecy i tyłek. Ciekawe jak zareaguje na to. Wracając do postawy wyjściowej, przesunąłem dłonią po jego kroczu i ponownie zabrałem dłoń na jego biodro.

Bill
Poczułem, jak Tom ociera się o moje plecy i tyłek. Zagryzłem wargę uśmiechając się, jednak kiedy poczułem na swoim kroczu jego dłoń jęknąłem mimowolnie i zadrżałem. Muzyka była głośna jednak.. my byliśmy blisko siebie przez co on mógł usłyszeć ten niekontrolowany jęk. Przestałem przez moment tańczyć czując, jak policzki mnie pieką. Słyszał to czy nie? A..A jeśli tak, to co teraz zrobi? Wyśmieje mnie?

Tom
Uśmiechnąłem się szeroko i oblizałem lubieżnie wargi.
-Dlaczego przestałeś tańczyć?
Spytałem wprost do jego ucha. Widziałem jego zmieszanie i wiedziałem czym było spowodowane, jednak udałem, że wcale tego nie słyszałem. W końcu to ja to spowodowałem. Rozejrzałem się. Wiele par oczu było skierowanych na nas, jednak nie robiło mi to wielkiej różnicy, wręcz uwielbiałem być w centrum uwagi. Nachyliłem się jeszcze bardziej nad jego uchem, przez co wyczułem intensywną woń jego drogich, męskich perfum. Przymknąłem oczy i delikatnie musnąłem nosem jego policzek.
-No dalej. Chciałeś chyba.. seksu.
Uśmiechnąłem się, jednak sam też wciąż stałem.

Bill
Słyszałem jego głos przy swoim uchu a nawet czułem na nim jego oddech. Chciałem odpowiedzieć ale wiedziałem, że zacznę się jąkać. Rozejrzałem się po klubie i zatkało mnie. Nie wiem jakim cudem, ale wręcz staliśmy w środku gapiów.. Na parkiecie nikt nie stał oprócz nas, jednak każdy na nas patrzył... Od jak długiego czasu? Właśnie miałem się odzywać kiedy poczułem na policzku nos Toma a zaraz jego seksowny niski głos.
-J-Ja...
Zacząłem i zadrżałem. No dalej Kaulitz.. nie pokaż, że jesteś cykor. Przełknąłem dyskretnie ślinę i szybkim ruchem odwróciłem się przodem do Toma. Stanąłem w rozkroku mając między nogami jedną z jego nóg i po prostu zarzucając mu na szyję ręce zacząłem ocierać się o niego, jednocześnie wykonując lekki taniec brzucha. Spojrzałem w jego oczy swoimi jasno-bursztynowymi tęczówkami i uśmiechnąłem się łobuzersko.